Zdjecia z podrozy do Chorwacji


Go to content

Main menu:


29-30.05.2009 Zapakowani bo brzegi, z zalanym po samusienki kurek Golfem III 1,9 TD wyruszylismy w trase. Nie odjechalismy 1km gdy telefon, ze nie swieci sie tylna lewa lampa swiatel. Trudno, co robic. Zawracamy, wywalamy majdan, zmiana zarowki i o 22 ponownie nacieramy na trase naszym low riderem. Poczatek drogi zlatuje na nasluchiwaniu czy wszystko gra i buczy itp. Do Lodzi prowadzi Anka, potem ja. Jedziemy caly czas "1". Za Lodzia wlatujemy na autostrade. Pax'y spia. Ciemno (ok 1-2 w nocy), nudno, pusto i najgorsze prosto jak cholera. Wzrok zaczyna uciekac ale daje rade ;-). Przed Czestochowa, zmiana kierowcy i ponownie prowadzi moja dziewczyna. Caly czas jedziemy "1" przez "Pojezierze Katowickie", granice przemykamy w Cieszynie. W Czeskim Cieszynie a dokladnie w Tesco, siku, przerwa i zmiana kierowcy. Droga 68->11 mkniemy ku Slowacji. Tam E75(11) lecimy na Bratyslawe. Po drodze przystanek na parkingu kolo miejscowosci Beckov(czysto, laweczki, woda do picia). Przed Bratyslawa ja siadam za kierownik. Przemykamy przez kolejne przejscie graniczne, tym razem z Wegrami. Jedziemy bocznymi drogami, czasami dziurawe jak u nas ale tak to OK. Przejscie graniczne ze Slowenia zaliczamy kolo Lendavy. Tutaj bladzimy bo kierujemy sie na Mursko-Sobota a mamy jechac na przejscie w Mursko Sredisce. Przekraczamy granice i zmiana kierownika. Wjezdzamy na autostrade. W necie pisali ze kupuje sie abonament/winiete na kilka dni. Widocznie zniesli bo wzielismy kupon i pojechalismy do Karlovac. Przejazd do Karlovac'u kosztuje nas ok 11ojro. O ok 18:42 jestesmy w wiosce Ostarski Stanovi, gdzie mamy umowiony mejlowo nocleg (http://www.adriatic-home.com/en/Croatia/Holiday-Rentals/Rakovica+%28Plitvice%29/Apartment/6059). Skasowali nas 15ojro od glowy. Drogo ale bylo pewne, ze nikt nie bedzie spal w naszych lozeczkach ani nikt nie bedzie jadl naszej owsianki.
Krotki spacer po okolicy i w kime. Jutro Plitvice :D

31.05.2009 o 9 jestesmy na parkingu pod Jeziorami Plitwickimi. Wejscie kosztuje 110Kn, jest w miare wczesnie przez co pusciej. Pogoda taka sobie, pochmurno, na szczescie nie pada. W kilku slowach: robia wrazenie :). O ok 12:30 wychodzimy, oplacajac samochod na parkingu (20pare Kn) mamy ograniczony czas 20min. na opuszczenie parkingu :D. Obieramy kierunek na Dubrovnik. W miejscowosci Gracac tankujemy i pytam sie kolesia gdzie na droge nr 1 a ten ze ona jest w remoncie i nia nie dojedziemy. Kierujemy sie na poludnie w strone Benkowacu by tam wjechac na autostrade. Po drodze droga masakra, w koncu cos sie dzieje, serpentyny, skarpy, osuwiska :D i deszcz. Przykejam sie do TIR'a i jedziemy. W Benkowacu wjezdzamy na autostrade i tak do Veliki Prolog gdzie konczy sie (buduja dalej) i znowu powtorka z serpetyn. Zjechalismy z gor nad rzeke Neretva, dziwnie plasko :) ale niedlugo znowu pod gorke. Po drodze niezly widok na delte tej rzeki. Jak dla mnie brakowalo UH-1 i mozna krecic rimejk "Czasu Apokalipsy". Po drodze przejazd przez Bosnie i Hercegowine i o ok 20 jestesmy w Dubrovniku. Zaczynamy szukac jakiegos noclegu, jedziemy tak przed siebie az docieramy do wioski Komolac. Znajdujemy tutaj bez problemu nocleg na 2 noce.

01.06.2009, dzien dziecka. Dzis mamy w planach zwiedzanie Dubrovnika. Pogoda fatalna, deszcz a i nawet burza sie nawinela. Hmm stare miasto w Dubrovniku, hmmm przereklamowane, no ale bylem, widzialem, zaliczylem. Noca udalismy sie na wzgorza na nocne foty. Wialo okropnie :) ale widok godny. Wiekszosc czasu zajelo nam poszukiwanie kapsla od obiektywu co to sie sturlal :). W drodze powrotnej zawitalismy ponownie na stare miasto. O tej porze jak dla mnie mialo swoj urok. Po powrocie degustacja browaru, nietaniego zaznaczam.

02.06.2009 Pogoda kwasna. Burza przetoczyla sie przez okolice. Spakowalismy swiniaczki i w droge, kierunek - Makarska. Droga zajela nam ok 5h. Jechalismy E65 takze widoki po drodze byly bardzo piekne. Po dojechaniu znowu szukanie na spontana noclegu. Znalezlismy pokoje ok 5 min z buta do glownej promenady. Poszlismy na lokalny rynek rozeznac sie po ile sprzedaja Rakije, potem spacer po okolicy. Chorwacja do tanich krajow nie nalezy, kasuja sobie za wszystko i to srogo. Do ceny sklepowej produktow takich samych jak u nas dodac trzeba ok 1/3 naszej ceny. A to niby Hong Kong jest drugim po Tokio najdrozszym dla turysty miejscem.
Zaczelo sie przejasniac to my hop do wody a tu niespodzianka bo zimno jak w Baltyku ;). Po kapieli poszlismy na rybke, dobra byla :). Zachod slonca dopisal, szczegolnie jak pomalowalo pobliskie gory.

03.06.2009 Rano przed wyjazdem wyskoczylismy do rakijowej babci po zaopatrzenie :)
Dzisiejszy kierunek to Split i Trogir. Wyruszamy z Makarskiej. Mkniemy sobie dalej E65, jestesmy gdzies za Baska Voda gdy zza krzaka wyskakuje mundurowy. Ze tutaj jest 50 a my na budziku mielismy 75. No to bedzie to kosztowac 500Kn
albo zabieraja prawko do czasu uregulowania mandatu. Wzieli kierownika na przesluchanie i widac skutecznie ich oczarowal bo puscili wolno :) Ciekwe co by bylo gdybysmy dali im prawko a w PL powiedzieli ze zostalo zgubione?
W Splicie szukalismy najkrotszej uliczki krecac sie po starym miescie. Nastepnie udalismy sie do Trogiru. Tutaj bylo wg mnie ciekawiej niz w Splicie. Stare miasto polozone jest na wyspie, no i mniej turystow. Trogir lezy mniej wiecej na 2NM od progu pasa startowego lotniska w Splicie takze od czasu do czasu jakis samolot rozradowal oko ;-).
Po zwiedzeniu Trogiru udalismy sie dalej droga 8 w kierunku blizej nieokreslonym w poszukiwaniu noclegu. Zajechalismy z czystej ciekawosci na pole namiotowe pelne niemcow w ich hauswagenach. Drogo. Jedziemy dalej. Nagle widzimy zimmer 8ojro. Zajezdzamy pod ukryty pod masa zieleni dom. Wychodzi bardzo mila pani, pokazuje pokoje. Zostajemy. Pani na dzien dobry czestuje nas ok 2/3 szklanki rakiji. No to chlup na pusty brzuch ;-). Potem wybralismy sie do niedalekiego portu lodzi rybackich. Siedzimy tak sobie przez dluzszy czas gdy podchodzi do nas jakis koles, cos tam mamrocze a my ze nie, ze dziekujemy itp itd. Koles przeszedl na angielski i mowi ze my spimy u niego i jak chcemy to jutro z rana zabierze nasza 4 swoja lodzia na ryby i to za darmo. :D no to byle do jutra :D. Wieczorem wspolna posiadowka przy winie i rakiji. 2 lata temu w wypadku samochodowym zginal syn (w naszym wieku) wlascicieli.

04.06.2009 o 7 stawilismy sie w porcie. Flauta, wyplywamy. Wyciagamy sieci i pusto, od czasu do czasu trafi sie jakas ryba albo rozgwiazda. O 9 sie rozwiajo i zaczelo bujac nami na boki :). Wrocilismy do portu po ok 3godzinach. Polow slaby, kilkanascie ryb ale jakie kolorowe niektore, osmiornica. Zaczynamy sie pakowac. Corka wlascicieli pokazuje nam swoja hodowle zolwi :). Bylo bardzo milo ale trzeba dalej w droge. W Sibeniku rozdzielamy sie i z dziewczyna jedziemy do Narodowego Parku Krka. Wejscie 95 Kn i Chorwaci nie pomysleli by zaokraglic do 100 bo babka miala problem z reszta. Mogli doliczyc np toalete ktora to w srodku zwiedzania parku kosztowala 4Kn(aaaa parking za darmo :-)). Takie z nich troche turystycze dzikuski ;-). Park Krka pelny jest kaskad,wodospadow i jeziorek. W jednym z nich mozna sie nawet wykapac ale dno baaardzo kamieniste i nierowne ale warto tam poplywac i wejsc pod wodospad!
Spotykamy sie ponownie i jedziemy na polnoc. Za Zadarem szukamy noclegu. Okazuje sie ze polnoc Chorwacji to taki turystyczny Silent Hill. Patrzyli na nas krzywo, zapytani o mozliwosc noclegu na 1 noc wzruszali ramionami i mowili ze na 1 to im sie nie oplaca ze jak juz to na 2 tygodnie. W koncu po dluugim czasie poszukiwan bierzemy pokoje po 10ojro za glowe. Radosc wielka bo dom na prostej do ladowania do lotniska w Zadarze :).Przechodzi burza ale slaba, blyska daleko.

05.06.2009. Z przyczyn od organizatorow niezaleznych jestesmy zmuszeni wyjechac dzis ;-(. Do poludnia zwiedzamy miasteczko Nin a w nim stare miasto takze na wyspie. Tusytow malo, zwiedzamy najmniejsza katedre na Swiecie, wielkosci malego domku :) Po 13 wyruszamy do PL. Do Wegier podroz mija spokojnie. Na Wegrzech prowadze ja. Znowu w kwasnej porze 23-3. Wracamy ta sama droga co jechalismy do Chorwacji. Gdzies tak ok 1,5h do Slowacji wjezdzamy do wioski, 50 na budziku bo wczesniej lapali. Jade tak sobie powoli gdy nagle orientuje sie ze jestem na przeciwnym, pasie. Skore na dupsku zmarszczylo ze strachu. Do tej pory wszystko bylo OK a tu nagle oczy sie zamknely Zmiana kierownika na moja dziewczyne i jedziemy do granicy, tam nocleg ok 3h.
W internecie pisali ze na Slowacji potrzebne sa winiety na autostrady. Mysmy jechali bez w obie strony :D, jak by co to gadka byla ze u nas sa za darmo i my nie wiedzieli ;-). W PL bylismy ok 10. a w domu o ok 21 i tak to w prawie tydzien objechalismy Chorwacje, kraj piekny i malowniczy. Warty zobaczenia ;-) nasza trasa Google Earth:Plik-otworz-wybierz Pliki Typu:Gps(*.gpx, *.loc, *.mps)


Back to content | Back to main menu